Wróciłam z 2-tygodniowego wyjazdu, trochę za krótko, ale uważam, że udało mi się sporo zobaczyć. Cel oczywiście to safari - to mój pierwszy raz w Afryce. Bilety do Johannesburga - zgapiłam się, trzeba bylo brać od razu do MAun. Z Joburga miałam za 4 godziny lot do Maun z air Botswana. Na lotnisku w Joburgu od razu na tranzyt, jest odprawa Air Link - odprawili do Maun, nie było problemu z odprawą, okienka różnych linii. (plan wziął w łeb, bo swiss zmienił nam loty i nie zdążyłam na lot do Maun, kupiłam nowy bilet, niestety z przesiadką i nocowaniem w Gaborone - złozyłam reklamację) W Maun miałam wykupione 2-dniowe safari w agencji Shipungo - generalnie polecam, mała agencja. Oczywiście spore negocjacje 320$/os, noc w namiocie, bilety do parku, jedzenie, transport. Z lotniska zabrano nas do parku, tu przesiadka na "mokoro"
:wink: , pierwszy spacer, obiad, drugi spacer, kolacja, rano spacer przed śniadaniem, po śniadaniu powrót. Spałyśmy w towarzystwie hipciów, które w nocy obok pałaszowały trawę. Ognisko i czuwanie przez całą noc (nie my). Zobaczone: słonie, żyrafy, hipopotamy, dzikie psy goniące antylopy, bawoły, ślady lwa, mnóstwo ptaków, antylopy, zebry .... Z Maun rano lot do KAsane (trzeba sprawdzić, kiedy lata), tu 2 noce i wykupione całodzienne safari: 6 godzin autem, 3 godziny rejs popołudniowy, transfer, bilet do parku, obiad - 1300 P. Lwy, słonie przechodzące przez rzekę Chobe, krokodyle i inne zwierzaki. Safari wykupione w hostelu wcześniej, ale podobno zaraz po wyjściu z lotniska tez oferują, w podobnej cenie. Ja miałam komfort pewności. W hostelu kupiłam przejazd do Zimbabwe na wodospady - 300 P/os. Taxi wiezie do granicy, tam czeka drugie taxi do wodospadów. Wiza 30 $ (dałam gotówkę), trzeba wypełnic deklarację. Kierowca drugiej taxi prowadził "za rączkę". Bilet na wodospady drogi - 50 $ gotówka ok, spedziłyśmy tam cały dzień, choć wg. mnie nie ma porównania do Iguazu. Nie przechodziłyśmy do Zambii, bo to pora sucha, gorzej widać od tamtej strony. Przejście przez granice darmo. W parku jest restauracja, można coś przekąsić, np.zupa - 4 czy 5$, ale mało. Przy wejściu do parku jest bazar z afrykanskimi różnościami. Myślałyśmy, że do hostelu pójdziemy pieszo (2,5 km), ale jak tylko ruszyłyśmy, to z przodu i za nami ruszyło 2 panów. Szybko zawróciłysmy, w 1 straganie, poza bazarem, zaoferowano taxi -8 $, pewnie i taniej można, my byłyśmy zestrachane, więc odpuściłysmy negocjacje, a poza tym pani ze straganu była przemiła i nie nachalna. W hostelu śniadanie 5 $ - duże. Ten sam taksówkarz za 10$/os zawiózł nas na lotnisko. Hostel oferował 15$/os. Lot do Nelspruit w RPA i 3-dniowe safari w Parku Krugera (400 $/os). Hotel blisko parku, 4x game drive, jedzenie 3x dziennie, transfer, nie wliczone opłaty do parku. Koszt 1 os to 486 R, TYLKO karta. Bilet calodzienny, mozna wchodzić kilka razy tego samego dnia. PARK KRUGER: - płatnosc tylko kartą, trzeba być jak najwcześniej przed otwarciem bramy - 5:45 wjeżdżają auta z agencji. Ustawiają się po prawej stronie szosy, a prywatne w dwóch rzędach po lewej, wjeżdżają poźniej, są sprawdzane przed i po. Aby zobaczyc nosorożce trzeba wjechac przez bramę Malalane. My wjeżdżałyśmy przez krokodyli most, ale guide pojechał tam z nami. Zobaczyłysmy całą wielką piątkę i inne: lwy, leoparda z antylopą na drzewie, czity, hieny, lis, ptaszyska, ... Z Nelspruit lot do Cape Town, tu 3 noclegi. Z hostelu zamówiona podwózka. Na lotnisku wołają 450R, a że hostel napisał 350, tyle dałyśmy. Tego samego kierowcę zamówiłam na całodniowy objazd po półwyspie - 950R/os, tylko my trzy. Jechał i stawał gdzie wskazałyśmy, miał certyfikat przewodnicki i dużo opowiadał. Jego syn gra w klubie futbolowym w Busku - tak na marginesie. Mam kontakt, gdyby ktos chciał (do kierowcy). Po pierwszej nocy zwiedzałyśmy miasto autobusem Hop on - 290R. Nim dojechałyśmy pod górę Stołową, bilety kupiłam w internecie na ich stronie - 430 R, ale kolejki nie było bo zima. Koszt do Parku CP - 400R, tylko karta, W CP na tzw. Green market mnóstwo straganów z pamiątkami. W sklepikach na Long street podobne ceny bywają, choc nie zawsze. Zamek i ratusz w pobliżu dworca autobusowego - trzeba mieć oczy otwarte, bo kreci się tu dużo bezdomnych osób, które zaczepiają..
Parki Chobe i Kruger: polecam Chobe, mniejszy, ale zwierzęta widziane cały czas w dużych ilościach. Kruger ogromny, polecam wykupić safari, nawet można w parku. Samemu trudno coś zobaczyć, z rzadka, daleko. Kierowcy z game drive wiedzą gdzie, kontaktują się między sobą. W ten sposób zobaczyłysmy idące sobie 3 czity lub bawiące się małe lwy. Nie miałam swojego internetu, tylko wifi w hostelach, na lotniskach (jedynie w Nelspruit nie było, bo to podobno też busz, ale tu byli bardzo pomocni w Premium Lounge - dali internet, dzwonili do hostelu w Kapsztadzie). czasem poprosilam kogoś prywatnie o udostepnienie na chwilę wifi. Jedynie w Botswanie usłyszałam, że nie mają internetu w telefonie. W Zimbabwe jest od maja nowa waluta, ale wszędzie płaci się USD $. W barze w wodospadach przyjmowali nawet pule. I stare 100 $. Botswana - bardzo bardzo trudno wymienic stare 100$. W kantorach nie chcą, wysyłają do banku. W hotelach i innych miejscach nie przyjmują USD, mozna płacić tylko w pulach i kartą. Park Kruger polecam z agencją, bo są to miliony hektarów. Koszt biletu dziennego 486 R - można wchodzić i wychodzic dowolnie. Przy bramach do parku są kempingi lub pola namiotowe: Crocodile Bridge - pole namiotowe, Lower Sabie - widziałam domki (nie znam zasad)
Bilety do Johannesburga - zgapiłam się, trzeba bylo brać od razu do MAun. Z Joburga miałam za 4 godziny lot do Maun z air Botswana. Na lotnisku w Joburgu od razu na tranzyt, jest odprawa Air Link - odprawili do Maun, nie było problemu z odprawą, okienka różnych linii.
(plan wziął w łeb, bo swiss zmienił nam loty i nie zdążyłam na lot do Maun, kupiłam nowy bilet, niestety z przesiadką i nocowaniem w Gaborone - złozyłam reklamację)
W Maun miałam wykupione 2-dniowe safari w agencji Shipungo - generalnie polecam, mała agencja. Oczywiście spore negocjacje 320$/os, noc w namiocie, bilety do parku, jedzenie, transport. Z lotniska zabrano nas do parku, tu przesiadka na "mokoro" :wink: , pierwszy spacer, obiad, drugi spacer, kolacja, rano spacer przed śniadaniem, po śniadaniu powrót. Spałyśmy w towarzystwie hipciów, które w nocy obok pałaszowały trawę. Ognisko i czuwanie przez całą noc (nie my). Zobaczone: słonie, żyrafy, hipopotamy, dzikie psy goniące antylopy, bawoły, ślady lwa, mnóstwo ptaków, antylopy, zebry ....
Z Maun rano lot do KAsane (trzeba sprawdzić, kiedy lata), tu 2 noce i wykupione całodzienne safari: 6 godzin autem, 3 godziny rejs popołudniowy, transfer, bilet do parku, obiad - 1300 P. Lwy, słonie przechodzące przez rzekę Chobe, krokodyle i inne zwierzaki. Safari wykupione w hostelu wcześniej, ale podobno zaraz po wyjściu z lotniska tez oferują, w podobnej cenie. Ja miałam komfort pewności. W hostelu kupiłam przejazd do Zimbabwe na wodospady - 300 P/os. Taxi wiezie do granicy, tam czeka drugie taxi do wodospadów. Wiza 30 $ (dałam gotówkę), trzeba wypełnic deklarację. Kierowca drugiej taxi prowadził "za rączkę".
Bilet na wodospady drogi - 50 $ gotówka ok, spedziłyśmy tam cały dzień, choć wg. mnie nie ma porównania do Iguazu. Nie przechodziłyśmy do Zambii, bo to pora sucha, gorzej widać od tamtej strony. Przejście przez granice darmo. W parku jest restauracja, można coś przekąsić, np.zupa - 4 czy 5$, ale mało.
Przy wejściu do parku jest bazar z afrykanskimi różnościami. Myślałyśmy, że do hostelu pójdziemy pieszo (2,5 km), ale jak tylko ruszyłyśmy, to z przodu i za nami ruszyło 2 panów. Szybko zawróciłysmy, w 1 straganie, poza bazarem, zaoferowano taxi -8 $, pewnie i taniej można, my byłyśmy zestrachane, więc odpuściłysmy negocjacje, a poza tym pani ze straganu była przemiła i nie nachalna.
W hostelu śniadanie 5 $ - duże.
Ten sam taksówkarz za 10$/os zawiózł nas na lotnisko. Hostel oferował 15$/os.
Lot do Nelspruit w RPA i 3-dniowe safari w Parku Krugera (400 $/os). Hotel blisko parku, 4x game drive, jedzenie 3x dziennie, transfer, nie wliczone opłaty do parku. Koszt 1 os to 486 R, TYLKO karta. Bilet calodzienny, mozna wchodzić kilka razy tego samego dnia.
PARK KRUGER: - płatnosc tylko kartą, trzeba być jak najwcześniej przed otwarciem bramy - 5:45 wjeżdżają auta z agencji. Ustawiają się po prawej stronie szosy, a prywatne w dwóch rzędach po lewej, wjeżdżają poźniej, są sprawdzane przed i po. Aby zobaczyc nosorożce trzeba wjechac przez bramę Malalane. My wjeżdżałyśmy przez krokodyli most, ale guide pojechał tam z nami.
Zobaczyłysmy całą wielką piątkę i inne: lwy, leoparda z antylopą na drzewie, czity, hieny, lis, ptaszyska, ...
Z Nelspruit lot do Cape Town, tu 3 noclegi. Z hostelu zamówiona podwózka. Na lotnisku wołają 450R, a że hostel napisał 350, tyle dałyśmy. Tego samego kierowcę zamówiłam na całodniowy objazd po półwyspie - 950R/os, tylko my trzy. Jechał i stawał gdzie wskazałyśmy, miał certyfikat przewodnicki i dużo opowiadał. Jego syn gra w klubie futbolowym w Busku - tak na marginesie. Mam kontakt, gdyby ktos chciał (do kierowcy).
Po pierwszej nocy zwiedzałyśmy miasto autobusem Hop on - 290R. Nim dojechałyśmy pod górę Stołową, bilety kupiłam w internecie na ich stronie - 430 R, ale kolejki nie było bo zima.
Koszt do Parku CP - 400R, tylko karta,
W CP na tzw. Green market mnóstwo straganów z pamiątkami. W sklepikach na Long street podobne ceny bywają, choc nie zawsze. Zamek i ratusz w pobliżu dworca autobusowego - trzeba mieć oczy otwarte, bo kreci się tu dużo bezdomnych osób, które zaczepiają..
Parki Chobe i Kruger: polecam Chobe, mniejszy, ale zwierzęta widziane cały czas w dużych ilościach. Kruger ogromny, polecam wykupić safari, nawet można w parku. Samemu trudno coś zobaczyć, z rzadka, daleko. Kierowcy z game drive wiedzą gdzie, kontaktują się między sobą. W ten sposób zobaczyłysmy idące sobie 3 czity lub bawiące się małe lwy.
Nie miałam swojego internetu, tylko wifi w hostelach, na lotniskach (jedynie w Nelspruit nie było, bo to podobno też busz, ale tu byli bardzo pomocni w Premium Lounge - dali internet, dzwonili do hostelu w Kapsztadzie). czasem poprosilam kogoś prywatnie o udostepnienie na chwilę wifi. Jedynie w Botswanie usłyszałam, że nie mają internetu w telefonie.
W Zimbabwe jest od maja nowa waluta, ale wszędzie płaci się USD $. W barze w wodospadach przyjmowali nawet pule. I stare 100 $.
Botswana - bardzo bardzo trudno wymienic stare 100$. W kantorach nie chcą, wysyłają do banku. W hotelach i innych miejscach nie przyjmują USD, mozna płacić tylko w pulach i kartą.
Park Kruger polecam z agencją, bo są to miliony hektarów. Koszt biletu dziennego 486 R - można wchodzić i wychodzic dowolnie. Przy bramach do parku są kempingi lub pola namiotowe: Crocodile Bridge - pole namiotowe, Lower Sabie - widziałam domki (nie znam zasad)